KLUB MIŁOŚNIKÓW AUSTRALII I OCEANII w Bydgoszczy  

Królewska Afera Kawowa

Drukuj
(2 głosów, średnia ocena 4.50 na 5)
Charles Kingsford Smith

Charles Kingsford Smith

Samolot Southern Cross

Samolot Southern Cross

Southern Cross w powietrzu

Southern Cross w powietrzu

Królewska Afera Kawowa to prawdziwie epicka historia o przetrwaniu w australijskiej głuszy. Dotyczy ona grupy miejscowych pilotów, którzy stanęli w obliczu przymusowego lądowania w rejonie Kimberley (płn.- zach. Australia). Dramat, który się rozegrał, kosztował życie dwóch lotników i postawił na nogi cały naród. Historia ta uczy nas również, jak bezmyślnym jest lekceważenie natury w erze technologicznych udogodnień i wynalazków.

Powietrzny szlak C.K.Smith'a

Powietrzny szlak C.K.Smith'a

Miejsce lądowania Smith'a nad rzeką Glenelg

Miejsce lądowania Smith'a

nad rzeką Glenelg

Mokradła w rejonie Kimberley

Mokradła w rejonie Kimberley

Rzeka Glenelg, rejon Kimberley

Rzeka Glenelg, rejon Kimberley

Był to rok 1929, kiedy Charles Kingsford Smith, dzięki swoim rekordom w dziedzinie awiacji, uzyskał status bohatera narodowego Australii. Dowodem jego odwagi i dzielności był chociażby pionierski przelot nad Oceanem Spokojnym w 1928 r.. Leciał trzysilnikową maszyną o nazwie Krzyż Południa - Southern Cross. Osiągnął niewyobrażalny rekord, jak na owe czasy. Rok po tym wydarzeniu Smith postanowił założyć swoją własną linię powietrzną i kupić większą ilość samolotów z Wielkiej Brytanii. To właśnie podczas lotu z Sydney do Londynu, w celach handlowych, rozegrał się cały dramat.

Był 30 marca 1929 r.. Krótko po starcie w Sydney nastąpiła awaria maszyny, co przesądziło o dalszych losach załogi. Od samolotu oderwała się antena odbiorcza. W rezultacie "Smithy" i jego ekipa nie słyszeli przez radio ostrzeżeń o nadchodzących burzach w rejonie Kimberley - kierunku, w którym zmierzali. Pokonawszy po przekątnej prawie cały kontynent, dolecieli wreszcie do Kimberley, gdzie w miejscowości Wyndham mieli uzupełnić paliwo. To właśnie wtedy rozszalała się burza, która uniemożliwiła zlokalizowanie miejsca lądowania. Smith i reszta załogi zmuszeni byli krążyć nad owym obszarem, mając nadzieję, że pogoda wróci do normy. Wkrótce, po wyczerpującej walce z żywiołem, pilotom zabrakło paliwa i zmuszeni zostali do lądowania nad rzeką Glenelg, w miejscu oddalonym o wiele kilometrów od jakichkolwiek znaków cywilizacji.

Dzięki nadludzkim umiejętnościom Smith’a samolot cudem znalazł sie na nieznanym i niebezpiecznym gruncie. To jednak był dopiero początek całego dramatu, gdyż miejsce nie sprzyjało zagubionym. Był to dziki, płaski obszar mokradeł, których wody właśnie wezbrały po szalejących tropikalnych ulewach. Dla Smitha i trzech pozostałych członków załogi był to prawdziwy koszmar. Choć mężczyźni okazali się asami w powietrzu, na obcym i opustoszałym gruncie byli zdani na łaskę losu. Poza ubogim prowiantem - siedmioma sanwich’ami, czterema puszkami z żywnością dla dzieci i niewielką ilością wody - mieli ze sobą termos kawy i butelkę Brendy. Owo połączenie kawy i alkoholu nadało wydarzeniom słynną nazwę Królewskiej Afery Kawowej.

Charles K. Smith i załoga znaleźli się w desperackiej sytuacji. Byli nagle uziemieni w miejscu o bardzo wysokich temperaturach i wilgotności, pełnym moskitów i bogatym w wiele innych niedogodności. Zagubieni szukali dzikiego jedzenia - bush tucker. Jednak ich wiedza o własnym lądzie była mierna, więc nie wiedzieli, co mogliby spożywać. Głównym pokarmem pilotów były ślimaki mangrowe. Lotnicy nie dostrzegali wielu innych "przysmaków", jakie oferowała im otaczająca natura. Jedynym "szczęściem w nieszczęściu" był fakt, że miejsce, w którym ugrzęźli, obfitowało w słodką wodę.

Wieści o zaginięciu samolotu nadeszły do Sydney 1 kwietnia 1929r., zaledwie 2 dni po starcie Krzyża Południa. Wkrótce potem załodze wysłano na pomoc kilka samolotów. Rejon poszukiwań był ogromny. Wiadomo było jedynie, że Smithy i jego koledzy utkwili gdzieś w rejonie Kimberley.

Southern Cross zauważony z powietrza

Southern Cross
zauważony z powietrza

Southern Cross uziemiony

Southern Cross uziemiony

Załoga Southern Cross

Załoga Southern Cross

Nie potrafiąc znaleźć do jedzenia nic, poza mangrowymi ślimakami, już po tygodniu zagubieni zaczęli odczuwać ogromny głód. Wciąż nie mogli porozumieć sie z Sydney za pomocą radiostacji. W końcu zdołali naprawić antenę odbiorczą, dzięki czemu słyszeli komunikaty o rozpoczętych poszukiwaniach ich załogi. Nie mogli jednak nadać wiadomości od siebie, gdyż tym razem nie działał transmiter, któremu w ówczesnych samolotach mocy dostarczał generator, uruchamiany tylko w czasie lotu przez wlatujące powietrze. Fakt, że piloci Krzyża Południa słyszeli z odbiornika głosy zespołów ratunkowych, a jednocześnie nie mogli skontaktować się z nimi, by podać swoje ogólne położenie, był podwójnie frustrujący.

Keith Anderson

Keith Anderson

Bob Hotchcock

Bob Hotchcock

Rekonstrukcja lotu Kookaburra'y

Rekonstrukcja lotu
Kookaburra'y

Miejsce lądowania Kookaburra'y, pustynia Tanami

Miejsce lądowania
Kookaburra'y, pustynia Tanami

Pustynia Tanami

Pustynia Tanami

Pustynia Tanami z bliska

Pustynia Tanami z bliska

Dziesiątego dnia obszar Kimberley przeczesywały cztery samoloty. Dwunastego dnia, niedowierzająca własnym oczom załoga Smith’a spostrzegła nad sobą krążącą maszynę. Był to samolot o nazwie Canberra, który zauważył uziemiony Krzyż Południa. To nie znaki dymne, ale odbijające się od górnej powierzchni pojazdu, pomalowanej na srebrzysty kolor, światło słoneczne sprawiło, że samolot Smith’a łatwo wyróżniał się z otaczających go mokradeł. Po odnalezieniu Krzyża Południa, przez następne sześć dni inne samoloty dostarczały zagubionym żywności, lekarstw i paliwa, zrzucając to wszystko z powietrza. Jednym słowem Smithy i reszta załogi odetchnęli z ulgą. Byli uratowani.

Wcześniej, gdy Krzyż Południa był jeszcze uznawany za zaginiony, do poszukiwań dołączyli Keith Anderson i Bob Hitchkock na swoim malutkim samolociku Kookaburra. Anderson i Hitchkock byli przygotowani jeszcze słabiej od Smith’a; mieli wadliwy kompas, nieaktualne mapy, a silnik maszyny wciąż się psuł. W końcu i oni zmuszeni byli do awaryjnego lądowania. Nie mieli jednak takiego szczęścia jak Smith. W drodze z Alice Springs do Kimberley osiedli na ziemi w samym sercu Pustyni Tanami (Terytorium Północne). Warunki są tam bezlitosne. Dookoła płaska, czerwona ziemia, porośnięta scrub’em (krzewami). O źródle z wodą nie było mowy. Anderson i Hitchkock mieli ze sobą tylko trzy litry wody! Naprawiwszy silnik, zabrali się do ręcznego wyrywania scrub’u, w celu stworzenia miejsca na prowizoryczny pas startowy. To tak, jakby prosili się o najgorsze…

Nagle uwaga narodu skierowała się ku dwóm lotnikom na Pustyni Tanami. Był to prawdziwy zwrot wydarzeń. Gdy po dziewiętnastu dniach mokradła otaczające Krzyż Południa obeschły na tyle, że można było wystartować, Smith ze swoją ekipą postanowili dołączyć do poszukiwań małego Kookaburra. Było jednak za późno. Znaleziono martwe ciała Anderson’a i Hitchcock’a. Szacuje się, że stracili oni życie już po trzech dniach od wylądowania na pustyni. Ironia losu sprawiła, że to "ratujący" przepłacili swoim życiem podczas, gdy Charles K. Smith i jego załoga wrócili do Sydney cali i zdrowi.

Pomnik Anderson'a i Hitchcock'a w miejscu ich znalezienia

Pomnik Anderson'a
i Hitchcock'a w miejscu
ich znalezienia

Zaczęto podejrzewać, że Smith wszystko ukartował, lądując awaryjnie nad rzeką Glenelg w Kimberley, aby skierować na siebie jeszcze raz oczy całego narodu i zdobyć większą popularność. Smithy poddany był licznym przesłuchaniom, a przeżycia jego załogi nazwano Królewską Aferą Kawową. Charles K. Smith w końcu oczyścił się z zarzutów, ale już nigdy nie odzyskał zaufania narodu ani swojej popularności.

K. Anderson’a i B. Hitchcock’a pożegnano w Australii jako bohaterów narodowych. Ich mała Kookaburra została pozostawiona w tym samym miejscu na Pustyni Tanami przez około pół wieku. Wreszcie, po tak długim czasie, samolot zabrano do Darwin, gdzie odrestaurowano go, a następnie przewieziono do Alice Springs. Tam podobno maszyna znajduje się w Muzeum Awiacji, nie zauważana przez turystów.

Charles Kingsford Smith kontynuował swoją karierę lotniczą przez parę kolejnych lat, pobijając jeszcze więcej rekordów. W roku 1935, gdy leciał z Anglii do rodzinnej Australii, spadł do morza niedaleko wybrzeży Birmy. Tym razem nie uratowano go. Dziś nie pamięta się już jego wielkich powietrznych wyczynów, a w książkach z historii awiacji nie poświęca się mu zbyt dużo miejsca.

Desygnowane rejony odludne (remote areas)

Desygnowane rejony
odludne (remote areas)

Mówiąc o Królewskiej Aferze Kawowej, chciałoby się powiedzieć, że "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło". Po odnalezieniu zaginionych wzrosła świadomość ludzi o tym, jak niebezpieczny potrafi być australijski interior, nawet w erze zaawansowanej technologii. Znacznie poprawiono i uaktualniono mapy, oznaczono obszary, desygnowane jako "remote areas" (obszary odludne), nad którymi wolno latać samolotami, wyposażonymi w niezawodnie działające przyrządy do komunikacji radiowej. Dla pilotów wprowadzono obowiązek złożenia przed startem planu swojego lotu. Te reguły obowiązują do dziś. Przypominają nam one o tym, że nie tylko przepiękną, ale i nieodgadnioną, nieposkromioną ziemią jest Australia.

Łukasz Borzych

Źródła:
- Bush Tucker Man - Stories of Survival: The "Coffee Royal Affair", Australian Broadcasting Corporation 1996
- Bryson B., 2000, Down Under. Black Swan str. 342-346
- Zdjęcia pochodzą z filmu dokumentalnego "Wademekum Twardziela - Królewska Afera Kawowa", ABC 1996.