Rottnest Island

sobota, 30 maja 2009

Quokka

Port w Rottnest

Zabudowania nadbrzeżne

Rowerkiem po wyspie

Wyspa Gniazd Szczurów, bo tak została pierwotnie nazwana przez Holendrów ta mała wysepka znajdująca się około 19km od Perth, została odkryta w 1696 roku, kiedy to holenderski eksplorer William de Vlaming dotarł na nią i zobaczył małe zwierzątka podobne do szczurów, tylko trochę większe.

To były Quokkas, ssaki pochodzące z rodziny kangurów, które są aktywne głównie w nocy. Może dlatego nie udało mi się niestety żadnego przyuważyć.

Sama wyspa o obszarze 1,900 hektarów jest długa na 11km i szeroka na 4,5km. Do czasu przybycia Holendrów wyspę zamieszkiwały przez ponad 6.500 tysiąca lat plemiona aborygeńskie. Początkowo Holendrzy kontynuowali utrzymanie farm, łowili ryby oraz rozpoczęli gromadzenie soli. W roku 1838 urządzili tu więzienie dla aborygenów zamknięte później w 1903, aby otworzyć wyspę dla celów rekreacyjnych.

To Admirał Belford zadeklarował Rottnest jako publiczny park, który to w 1917 roku otrzymał status Publicznego Rezerwatu klasy A.

Po wybuchu wojny wyspa ponownie została zamknięta dla publiki, aby wykorzystać ją jako nadbrzeżne centrum obrony Perth oraz portu Fremantle. Dzisiaj, wyspa Rottnest jest popularnym miejscem wypadów rodzinnych i atrakcją turystyczną. Ruch kołowy z wyłączeniem mieszkańców i autobusów jest zabroniony. Jedyną możliwością poruszania się po wyspie inaczej niż pieszo jest autobus krążący po Rottnest, bądź rowery.

Najlepszym sposobem dostania się na wyspę jest prom, który możemy już złapać w samym Perth przy Bell Tower. Przejażdżka rzeką Swan jest przy tym okazją do podziwiania rozległości miasta Perth i jego architektury. Jest przynajmniej kilka firm które zajmują się nie tylko sprzedażą biletów na prom, ale także organizacją wycieczek. Ja wybrałam Rottnest Express, która poleca też bardziej i mniej zorganizowane wycieczki po wyspie.

Na całodniową, a raczej 3/4 dnia po wyspie na rowerach, zaopatrzyliśmy się musowo w zapas wody, krem z filtrem, czapki i plecaki. Na wyspę dotarliśmy około godziny 10.00 gdzie wydano nam rowery. Nie wiem na czym polega relaksacyjna wycieczka rowerem i jak opisujący tą wyspę chcą ją przemierzyć w 2,5 godziny, ale napiszę Wam że to ciężka praca. Wyspa jest pełna górek i dołków i wg mnie nie sposób ją spokojnie całą przejechać w jeden dzień.

Jeśli przybędziecie o 10.00 o zostaje Wam tylko półtorej godziny do lunchu, na który trzeba wrócić do głównego portu. Po lunchu już też nie zostało wiele czasu, bo o 4.00 należy się zebrać w porcie gotowym do powrotu. No cóż, włożyliśmy sporo wysiłku w pierwsza część dnia i zdołaliśmy dojechać do Nancy Cove. Po lunchu, już trochę z obolałymi siedzeniami wybraliśmy się w przeciwnym kierunku, po czym ja zaległam w zatoce Longreach, a Mark pojechał dalej.

Wyspa Rottnest to doskonale miejsce na ucieczkę od miasta i cywilizacji. Jest to miejsce dla zwolenników mocnego słońca, gdyż nie sposób się przed nim schronić. Skutek uboczny a raczej pośladkowy po rowerach... odczuwałam przez kolejne dwa dni, niestety wypożyczone rowery nie są najwygodniejsze.

Oficjalna strona wyspy jest tutaj.

Przedruk: australiana.pl