KLUB MIŁOŚNIKÓW AUSTRALII I OCEANII w Bydgoszczy  

Premier Clark otworzyła ambasadę Nowej Zelandii w Warszawie

Drukuj
(0 głosów, średnia ocena 0 na 5)
Ambasada NZ

Goszcząca z wizytą w Polsce premier Nowej Zelandii, Helen Clark, oficjalnie otworzyła w piątek, 22 kwietnia, ambasadę swojego kraju w Warszawie.

Pani premier towarzyszyła grupa Maorysów - przedstawicieli rdzennych mieszkańców Nowej Zelandii - w tradycyjnych strojach, którzy uświetnili uroczystość tańcząc i śpiewając. Całość poprowadził maoryski kapłan, intonując rytualne formuły magiczne.

Otwierając ambasadę premier Clark przypomniała, że Nową Zelandię i Europę łączą silne polityczne, ekonomiczne i kulturowe więzi. Nowej Zelandii - podkreśliła - zależy na ich utrzymaniu i umacnianiu.

W tym kontekście ważne miejsce zajmuje otwarcie ambasady w Warszawie - dotąd przedstawicielstwo Nowej Zelandii było na szczeblu konsularnym.
Premier Clark zaznaczyła, że Polska jest jednym z największych państw Unii Europejskiej, a Polacy odegrali istotną rolę w historii Nowej Zelandii.
Przypomniała, że w 1944 r. do jej kraju przyjechała grupa ponad 700 osieroconych polskich dzieci i 100 ich opiekunów. Wyszli oni wraz z armią gen. Władysława Andersa z ZSRR przez Bliski Wschód, a następnie trafili do Nowej Zelandii.
Wśród osób żegnających w 1944 r. w Iranie polskie dzieci wyjeżdżające do Nowej Zelandii był ksiądz Zdzisław Peszkowski (zobacz życiorys), obecnie kapelan Sybiraków i Rodzin Katyńskich. Podczas piątkowej uroczystości w nowozelandzkiej ambasadzie ks. prałat Peszkowski, podziękował serdecznie za przyjęcie Polaków w Nowej Zelandii. "To był akt wielkiej odwagi i wielkiego serca" - powiedział. Podarował też premier Clark wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej.

Gościem piątkowej uroczystości był też m.in. Jan Roy Wojciechowski - konsul honorowy Polski w Nowej Zelandii - który jako dziecko trafił w 1944 r. do tego kraju i tam się osiedlił. Wojciechowski powiedział dziennikarzom, że tak on, jak i inne osoby, które w czasie wojny trafiły do Nowej Zelandii, zostały bardzo dobrze przyjęte, miały możliwość zdobycia wykształcenia i dobrego zawodu.

"Ale też dużo oddaliśmy Nowej Zelandii. Pani premier mówiła, że to był taki eksperyment i Nowa Zelandia jest bardzo dumna z tego. W ubiegłym roku (gdy obchodzono 60. rocznicę przybycia grupy polskich dzieci do Nowej Zelandii) każda partia podziękowała nam za to, co my zrobiliśmy dla Nowej Zelandii" - powiedział Wojciechowski.
(PAP)

Na zdjęciu: Ks. Peszkowski z premier Clark. (PAP/Fot. Jacek Turczyk)
Artykuł pochodzi z serwisu PAP - Polonia dla Polonii

Ciekawe linki: