niedziela, 29 marca 2009
Sydney, Nowa Południowa Walia
Przez trzy godziny w centralne i wschodniej części Sydney trwała gigantyczna awaria prądu. Około 70 tysięcy budynków było bez prądu. Ale najgorsza sytuacja panowała na ulicach, z powodu niedziałającej sygnalizacji świetlnej. Było to szczególnie dotkliwe ze względu na porę szczytu popołudniowego szczytu komunikacyjnego (od godz. 17 do 20 czasu lokalnego).
Brak prądu spowodowała awaria czterech kabli zasilających dwie podstacje - poinformowało miejscowe radio powołując się na przedstawiciela przedsiębiorstwa energetycznego Energy Australia.
Kuriozalne było to, że do awarii doszło dwa dni po ogólnoświatowej akcji "Godzina dla Ziemi", podczas której w wielu miastach zgasły światła w proteście przeciwko zmianom klimatycznym. W akcji tej uczestniczyło też Sydney, gdzie przygaszono światła na słynnej operze i Harbour Bridge.
Źródło: tvn24.pl
« poprzednia | następna » |
---|