KLUB MIŁOŚNIKÓW AUSTRALII I OCEANII w Bydgoszczy  

Marcin Gienieczko - czy istnieje kres możliwości człowieka?

Drukuj
(0 głosów, średnia ocena 0 na 5)

Marek Kamiński - wielki polski podróżnik... to nazwisko zna większość mieszkańców nad Wisłą. A czy wielu Polaków słyszało o Marcinie Gienieczko?

Marcin Gienieczko

Rowerem do Newman

Nie będę się tutaj rozpisywał o Marcinie, co zrobił, czego jeszcze nie zrobił, gdyż te informacje są na Jego stronie internetowej. Chciałbym jednak kilka zdań poświęcić myślom, które towarzyszyły mi, gdy czytałem o filozofii podróżowania Marcina, a w szczególności o planach związanych z jego aktualną wyprawą - moim zdaniem z dotychczasowych... najodważniejszą i najbardziej niebezpieczną!

Marcin Gienieczko

Trasa wyprawy
Philips - Mercedes Extremelife Australia 2010

Marcin rzucił rękawicę naturze, przyrodzie i dzikiej, nieogarniętej przestrzeni australijskiej. Australia to moja miłość już od szkoły podstawowej, którą zaszczepił mi mój wujek (dla którego Australia stała się po 2-giej wojnie światowej nowym domem). Jak dotychczas tylko dwukrotnie miałem okazję spotkać się z NIĄ z bliska. Moja "kochanka" nie zawiodła mnie. Było wspaniale. Jest piękna, ogromna, lecz również nieujarzmiona i niebezpieczna. Myślę o niej prawie codziennie i wypatruję dnia kiedy się spotkamy po raz trzeci. Dlaczego o tym wszystkim piszę? Otóż moim, na razie - tylko marzeniem, jest spotkać się z NIĄ w JEJ samym sercu, wnętrzu - sam na sam, z dala od siedzib ludzkich i cywilizacji. Jak na razie tylko o tym marzę, a Marcin właśnie to realizuje, czyli spełnia moje marzenie. Dlatego stał mi się tak bliski. Bardzo będę chciał się spotkać Marcin z Tobą po tej wyprawie i zadać to jedno tylko pytanie: jakie masz wrażenia z tego SAM NA SAM???

Poniżej wklejam opis planów wyprawowych Marcina Gienieczko z jego stronki:

Marcin Gienieczko

Piesza przeprawa przez Australię Zachodnią
- Pustynię Gibsona

Rozpoczynam 20 maja 2010 w Darwin (północna Australia), skąd zamierzam przejechać rowerem górskim 3 tys. km do osady aborygeńskiej Newman. Stamtąd wynajęty helikopter przerzuci mój rower do Alice Springs - druga strona Pustyni Gibsona, jednocześnie pilot dostarczy wodę na szlak. Ja zamierzam wędrować 1000 km pieszo przez pustynię Gibsona około 50-60 dni ciągnąc za sobą specjalnie skonstruowany wózek wraz z całym dobytkiem. Wózek był również wsparciem w trakcie przeprawy przez Pustynię Gibsona dla znanego podróżnika Marka Kamińskiego. To stalowa, spawana konstrukcja. Aby uzyskać jak najniższą wagę wykorzystałem rury cienkościenne. Zrezygnowałem z elementów aluminiowych ponieważ tylko nieznacznie zmniejszyłyby wagę a zdecydowanie osłabiły konstrukcję. Ma koła 26-calowe takie jak w rowerze górskim ze wzmacnianymi obręczami przeznaczonymi do dużych obciążeń. Tak zawieszona konstrukcja pozwoli mi na swobodne omijanie wystających z ziemi kamieni lub korzeni. Przede wszystkim dzięki tej rykszy mogę zabrać więcej żywności. Później znowu wsiadam na swój rower. Naciskam na pedał i po przejechaniu kolejnych 3 tys. km przez Australię mam zamiar dotrzeć do Sydney. Stamtąd rozpocznę najtrudniejszy etap swojej ekspedycji. Chcę o własnych siłach zmierzyć się z legendarną trasą regat Sydney - Hobart.

Wszystko o Marcinie na www.gienieczko.pl